Do swojego Atari STe mam podłączonego przez euro telewizor oraz obok monitor SM124. Zmiana z koloru na cz-b wymaga ciągłego grzebania z wtyczkami. Da się to jakoś usprawnić? Np. rozdzielacz z 2 gniazdami żeńskimi do podłączenia TV i monitora, przełącznik do tego bym wybierał gdzie chcę oglądać obraz Atari (i by komp nie zgłupiał w jakiej rozdzielczości ma puszczać sygnał) i na koniec przewód z gniazdem męskim do podłączenia do komputera? Da się coś takiego zrobić/kupić?

A może ma ktoś coś takiego do sprzedania?

402

(2 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 16/32bit)

Fakt - dziękuję.

403

(2 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 16/32bit)

Przy odpalaniu zarówno sysinfo.app jak i hddrutil.app wyrzuca mi tytułowy komunikat: "TOS Fehler #35". Wcześniej - tzn kilka tygodni temu oba programy chodziły. Co mogą one oznaczać? Padła dyskietka? Albo coś w kompie? Inne programy raczej chodzą - dosowe i nie. Jedyną nowością jest monitor SM124 ale komunikat tak samo pojawia się na TV podłączonym przez euro.

404

(2 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 16/32bit)

Skąd wziąć - gdzie zrobić - takie logo jak na poniższym filmie?

http://www.youtube.com/watch?v=RJ5lbk2d1ks

Przy czym mi nie chodzi o fikcyjny model atari ile o nowe logo do 130XE

405

(253 odpowiedzi, napisanych Kolekcjonowanie)

Jakoś nie mam ręki. Od kilku dni próbuję m.in. wybielić myszkę od ST i pomimo przestrzegania zasad i czasowych i techniczno-manualnych mam niedoczyszczoną ze smugami.  Moze za grube warstwy kremu nakladam bo jakbym pedzelkiem nie szalal to smugi zostają.

Mam taki:

http://allegro.pl/stapiz-utleniacz-woda … 02505.html

406

(253 odpowiedzi, napisanych Kolekcjonowanie)

Zakleiłem znaczek atari, napis atari i 130XE taśmą klejącą ale od utleniacza 12% zszedł mi lakier pokrywający blaszkę pomiędzy napisami. W obudowie st zakleiłem całość (tabliczka jest mniejsza) ale i tak zauwazylem iż przy krawedziach szary kolorek podkładu się małymi na szczęście miejscami rozjaśnił (w XE te najbardziej rozjaśnione miejsca zeszły jako pierwsze) Przygotowałem się na szarzenie srebrnego logo ale ten przypadek bardzo niesympatycznie mnie zaskoczył.

Teraz poszedłem w XE po całości - zerwałem całą blachę i wsadziłem obudowę do kąpieli w 12% - bez smarowania. Ciekawe co urośnie po 4 dniach.

Podczas renowacji obudowy, pomimo zaklejenia taśmą klejącą zeszła mi farba pokrywająca pasek z logiem i nazwą Atari 130XE (wyszła na wierzch srebrna blaszka). Stąd pytanie: czy nie ma ktoś do sprzedania tego paska lub całej obudowy od Atari 130XE?

408

(66 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

nie da się ukryć ;) podpowiedzią tylna belka?

409

(66 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Ja się nie znam :) A te wymiany były typowo eksploatacyjne czyli łączniki hałasowały od miesięcy zanim je zrobiłem, belkę też zrobiłem przy okazji choć rok bym na niej przejeździł. Tyle że samochód kosztował mnie kilka lat temu 12tys stąd opinia iż mało dałem więc za chwile drugie tyle włożę w naprawy jest mocno przesadzona. Kwestia szczęścia.

Choć od razu dodam: nowe auto ma dużą wartość dodaną w postaci bezpieczeństwa. Generalnie samochody tej samej klasy obecnego rocznika i sprzed 10 lat maja zupełnie inny poziom bezpieczeństwa biernego i czynnego w standardzie.

410

(66 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Kupiłem 8 latka z przebiegiem 65tys. Przez kolejne 4 lata włożyłem w tylni tłumik, sprzęgło, tylną belkę, 2 szt. łączniki stabilizatorów przód. Teraz mam do wymiany cały tłumik. W sumie jakieś 2500zł. Mi się opłaciło bo ile przez ten czas bym zapłacił w nowym aucie podczas samych przeglądów w serwisie?

411

(41 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 16/32bit)

Czy ultrasatan obsługuje karty SDHC?

412

(98 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

gRzEnIu napisał/a:

xxl: kurcze, za chwile okaże się że ja też jestem złodziejem ;)

W końcu zakup oryginalnej gry z drugiej ręki nie daje należnego zysku wydawcy czyli jest stratą czyli kradzieżą czyli powinno być ścigane i karane :)

413

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Dracon napisał/a:

A co powiecie na temat takiego zdania, z pisma "Komputer Swiat GRY" nr 8/2005, str. 42 (nad mini-wywiadem z XXL):
"Pamiętajmy, że używanie gier na emulatory jest legalne tylko w wypadku, gdy włąściciele praw autorskich wyrazili na to zgodę" ?

Ale jest legalne jeśli mam grę na półce?

414

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:

Jeśli chcesz, to możesz sobie przerobić konsolę na megafon lub nawet na klęcznik, jeśli uważasz, że będzie wygodna do odmawiania pacierza. W skrócie - możesz sobie grzebać w sprzęcie ile Ci się podoba, dopóki nie uruchamiasz na konsoli pirackiego oprogramowania - to jest zakazane. Co więcej - możesz tak zmodyfikować sprzęt aby uruchamiały się na nim kopie zapasowe i możesz ich używać, jeśli to są TWOJE kopie zapasowe.

Proszę uprzejmie, oto orzecznictwo:

W Polsce. Przy obecnej ustawie. A Sony próbowało się dobrać do gościa chyba w Australii. Ale chodzi mi o to że zaczynają się próby przenoszenia zapisów dotyczących software na sprzęt służący do jego odtwarzania. I tutaj pytanie - czytałem raz iż w Stanach Zjednoczonych domowa modyfikacja własnego odtwarzacza DVD likwidująca blokadę regionów jest nielegalna. To prawda czy bzdura albo dotyczy innego kraju/krajów?

415

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Eagle napisał/a:
Vasco/Tristesse napisał/a:

A wiesz dlaczego film Disney'a nazywa się w PL Kubuś i przyjaciele a nie Puchatek?

Nie mam pojęcia.
Ale chyba nie ma żadnego związku z nie ustalonym ojcostwem maleństwa? ;)

Ponieważ prawa do polskiego przekładu należą do fundacji im. Juliana i Ireny Tuwim.

416

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mono napisał/a:

@conrad: Ale to akurat jest związane z polityką licencjonowania, a nie nagradzania za dzieło. Prawo - jak podatki: im prostsze, tym lepsze.

Przecież licencjonowanie jest związane z wynagradzaniem a jego komplikacja wynika z maksymalizacji zysku koncernów. Jak na razie nie ma przecież licencji na lodówkę czy pralkę. Choć patrząc na kierunek w którym to wszystko idzie kto wie co będzie za 20 lat.

dely napisał/a:

Nikt nie zmusza użytkownika do korzystania z Windows. Jest tysiąc różnych dystrybucji Linuksa, jest Mac - masz wybór.

Jasne. Linux - listek figowy dla MS, Mac - Apple i polityka jeszcze bardziej paranoidalna niż MS. Realnie windows ma monopol w naszym kraju co widać choćby w szkole gdzie dzieciaki uczą się obsługi Windowsa i MS Office.

dely napisał/a:

Sony nikomu nie zabrania grzebania w sprzęcie, bo po prostu nie może tego zrobić, proszę nie powtarzać bzdur. Sony umawia się z Tobą, że jeśli nie będziesz modyfikować sprzętu to możesz korzystać z różnych usług za darmo.

A skąd. Powyższe jest akurat typowe nie tylko dla Sony jak i MS ale mi chodziło o sprawę którą próbowało wytoczyć Sony gościowi za złamanie zabezpieczeń i modyfikacje we WŁASNYM egzemplarzu konsoli. W końcu doszło do ugody ale szczegółów  już nie pamiętam. To raz. A dwa że twierdzenie iż jeśli się nie zgadzam na dyktat korporacji to sobie mogę podarować kupno konsoli jest bez sensu. Czyli skoro nie podoba mi się iż np. odtwarzacz mp3 ma w sobie robaka śledzącego wszystkie moje nagrania i wysyłające info do centrali to nie muszę w końcu go kupować? A płyta z muzyką wymagająca zainstalowania na komputerze szpiega też nie jest produktem pierwszej potrzeby?  A idąc dalej: jak za 10 lat pojawią się w Tesco lodówki OEM w niższej cenie których licencja będzie wymagała by produkty do niej były kupowane tylko w sieci Tesco a dbać o to będzie czytnik i program szpiegujący to też powiesz że to normalne i że nikt mnie do zakupu nie zmuszał?

Dojście do kompletnego absurdu potrafi trwać tak długo i stopniowo że gdy nastanie nie jesteśmy w stanie go zauważyć i przyjmujemy jako normalność. Pamiętam że 10-15 lat temu jako dowcip powtarzano wypowiedź Gatesa iż chce doprowadzić do sytuacji by za system operacyjny użytkownik płacił nie raz ale cyklicznie tak jak płaci za prąd i gaz. Nie wiem czy to była prawdziwa wypowiedź ale ten  żart powoli przestaje być śmieszny.

417

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mazi napisał/a:

Skad w ludziach takie myslenie rodem ze srodka lat 80'?! Przeciez to wszystko jest bardzo proste i nie potrzeba wdawac sie w demagogie.

Jasne że proste. Weźmy na przykład licencję na windows:
1. Cena nr 1 na windows box - wysoka wręcz zaporowa - ale jest
2. Cena nr 2 na windows oem ale
- co wchodzi w skład oem? Była przynajmniej myszka, później interpretacja MS iż ustrojstwo wewnętrzne więc kupowano OEM plus karta sieciowa bo najtańsza
- a co gdy jest zmiana komputera? I znów MS zadecydował iż legalny własny windows można przenieść na inny komputer pod warunkiem iż zostaje ta sama płyta główna. Inaczej jest nielegalny. Dodatkowo świadectwem legalności systemu jest spełnienie wszystkich trzech warunków:
- posiadanie nalepki
- posiadanie faktury
- posiadanie świadectwa legalności
(co więcej powyższe zmieniało się w zależności od widzimisie MS stąd nie wiem czy obecnie nadal jest to wymagane)

I co? Proste nieprawdaż? Kupujesz kompa z windows i używasz?

A do tego dystrybucje programów dla studentów gdzie za kilkaset zł masz prawo użytkowac program ale broń boże używać go do pracy? A wychodząc dalej - zakusy Sony by zabronić właścicielowi konsol PS3 grzebania we własnym sprzęcie? Bo dlaczego ograniczać się tylko do software'u? Za chwilę za otwarcie plomb w TV będą lotne kontrole naliczać mandaty.

418

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mono napisał/a:

A jak to wygląda w przypadku zabrania komuś softwareu? Jedna strona dostaje program, a druga NIC.

Wolontariat? ;) A jak to jest w przypadku oprogramowania freeware? Jedna strona dostaje coś za darmo a druga - godzi się - że nie dostaje nic.

Ale wracając do rozróżnienia pojęcia kradzieży od pojęcia "utraty spodziewanych zysków" to interesujący i demagogiczny jest sposób ustalania poziomu strat zarówno przez producentów jak i przez finansowany przez nich BSA opierający się na zależności przykładowej:

szacowane x tysięcy nielegalnych kopii programu x cena jednostkowa box = strata producenta (liczona rzecz jasna w milionach)

Tyle że jak to przedmówcy wykazali jest to bzdura, ponieważ gdyby za każdym rogiem czaił się policjant i pirackich programów by nie było to ilość sprzedanego przykładowego programu wynosiłaby x/10? x/100? x/1000? w zależności od jego ceny. Nic bowiem nie zwalcza piractwa lepiej niż optymalnie dobrana dla odbiorcy cena. Tyle że akurat Polska w PRL-u była zbyt marginalnym rynkiem stąd ceny nielicznego legalnego oprogramowania były na poziomie zachodu - czyli nierealnym. Zresztą co tam PRL - kiedy MS włączył Polsce legalną PŁATNĄ usługę sieciową dla graczy na XBox360? W tym roku? :) I to dopiero po dość głośnym i medialnym proteście.

Na koniec: w zasadzie można stwierdzić iż w latach 86-95 nie było u nas piractwa (w stosunku do firm zachodnich) bo:

1. Prawo nie zakazywało kopiowania programów (i muzyki)
2. Zachodni producenci nie stracili niczego bo "kradzież oprogramowania" jest pojęciem sprzecznym w przypadku kopiowania - nikt pudełek z hurtowni we Francji nie wynosił w plecakach...
3. ...a utraconych spodziewanych zysków też nie można uwzględnić gdyż w tych latach  przelicznik złotówki do $ czy DM zmniejszał jakąkolwiek legalną sprzedaż zagranicznych gier do wartości dążącej do zera.

Demagogiczne nieco prawda? Ale czy w sumie nie ma tym sporo racji? :)))

Dopiero gdy złotówka stała się wymienialna, relacje PLN do walut obcych przestały być żartem historii wówczas nasi bogatsi sąsiedzi zaczęli naciskać na wprowadzenie nowej ustawy chroniącej prawa autorskie. Dopiero wtedy.

419

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

"The Mojave Experiment is an advertising campaign by Microsoft for the Windows Vista operating system."

Czy mój kulawy angielski słusznie odczytuje iż ten test był związany z kampanią reklamową Visty? Czy ja wczoraj nie widziałem podobnego testu płynu do naczyń w reklamie po wiadomościach? Mam wrażenie iż Mojave Experiment naprawdę nie jest najlepszym przykładem na istnienie dobrej strony Visty. Już bardziej przekonują mnie twoje osobiste doświadczenia od marketingowych zagrywek Microsoftu.

dely napisał/a:

Uhm. Czyli w takim razie, według Twojego rozumowania, nie trzeba instalować niczego, a system i tak po pewnym czasie zacznie się psuć, nawet jeśli będzie używany tylko z rzeczami, które przychodzą na systemowej płycie DVD?

A gdzie to napisałem? Nic nie instalujesz to chodzi OK.  Vista się sypie natomiast od normalnego użytkowania a instalowanie nowych programów jest właśnie normalnym użytkowaniem. Jako system o zupełnie innej  filozofii odpornej na zwyczajną działalność użytkownika podałem stareńki workbench. Ale to zabytek. Jak ze sprzetem AGD  - teraz mamy cuda błyskające światełkami i dziesiątkami funkcji wytrzymujące 3 w porywach 5 lat. Tak samo jak workbench i vista :)

420

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:
conrad napisał/a:

Wiki i strona MS. Pozwolisz iż pozostanę sceptyczny co do bezstronności przeprowadzonych badań

Jeśli Microsoft przeprowadził takie badanie i opublikował jego wyniki, to jakie źródło będzie bardziej wiarygodne dla Ciebie?

Ale rozumiesz iż badania wykazujące jak wspaniały jest produkt X podawane czy wykonywane przez firmę wytwarzającą ten produkt X są delikatnie mówiąc mało wiarygodne?

dely napisał/a:

Po zainstalowaniu gry system zaczął uruchamiać się cztery razy dłużej? Pomijając prawdopodobieństwo wystąpienia takiego przypadku, to w takim razie jest wina systemu, czy gry?

W pierwszym rzędzie systemu. Zobacz - tak przyzwyczaiłeś się do filozofii pracy windows iż winę szukasz po stronie instalowanej gry. A przecież to bzdura. Bawię się od pewnego czasu Amigą 600 i workbenchem i tam czegoś takiego nie ma! Mogę mieć na dysku 100, 200 czy 1000 gier i nie zwalniają one systemu ani o sekundę bez względu na to ile razy je zainstaluję czy odinstaluję. Po roku jak i po 5 latach workbench pracuje tak samo szybko jak na początku.

pawel napisał/a:

Mam w pracy po opieką około 80-100 komputerów z Vista i nie ma żadnych z nimi problemów! Więc wmawianie przeciętnemu Kowalskiemu, że Vista jest do d... jest przesadą, bo ten przeciętny użytkownik potrzebuje komputera do internetu popisania czegoś na komputerze, może pogra (na dodatek w gierki flash - czyli dalej internet) i magazyn zdjęć.

Czyli najlepiej nie ruszać kijem i nic nie zmieniać to Vista będzie chodziła jak złoto? :) Bomba. Faktycznie świetny system operacyjny. U mnie w pracy też Vista chodzi OK - bo są na nim 4 programy na krzyż zainstalowane :)

421

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:
conrad napisał/a:

Ciekawe ile prawdy jest w tej opowieści.

100%. http://en.wikipedia.org/wiki/Mojave_Experiment http://www.microsoft.com/windows/mojave-experiment/

Wiki i strona MS. Pozwolisz iż pozostanę sceptyczny co do bezstronności przeprowadzonych badań ;)


dely napisał/a:

Nie obraź się za mocne słowa, ale podejrzewam, że nie umiesz korzystać z oprogramowania lub systemu. Nie uwierzę, że "kilkanaście oryginalnych gier" zepsuje system. Nikomu i nigdy.

Oryginalne gry typu Barbie coś tam sprawiły iż Vista zaczęła wstawać i uruchamiać 3 - 4 razy  dłużej niż normalnie . Zainstalowane Simsy 3 - fakt że napisane chyba lewą ręką za prawym uchem - uruchamiały się kilka minut na C2D i 2 GB RAM. Po dołożeniu jednego oryginalnego dodatku czas uruchamiania wzrósł do 20 minut (!). Jednocześnie te same simsy na PC z XP z Sempronem 2200 chodzą normalnie mimo iż sprzęt jest już z brodą i wąsami. I to pomimo iż poinstalowanych jest tam mnóstwo użytków. Podobnie na pozostałych lapkach.

Co do korzystania ze sprzętu: instalowane na Viście tylko oryginalne gry, żadnych dem z gazet, żadnych piratów. Czy to tak wiele dla niby najlepszych swego czasu windowsów? A i tak na wejściu powyrzucałem poinstalowane od nowości śmieci.

Najbardziej bawi mnie porównanie szybkości Visty z zabytkowym lapkiem Tecra 8000 z Pentium II 366Mhz i 128MB RAM. Pomimo iż Windows 98 na nim już z 8 lat i od 8 lat nie był przeinstalowany oraz iż jest tam poinstalowanych sporo użytków oraz trochę gier to system nadal chodzi nieco szybciej niż te nieszczęsne Lenovo z Vistą :)

422

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:

Czyli w skrócie: dorobimy się, to przestaniemy kraść. Najs.

Szok nie?

dely napisał/a:

A co konkretnie nie pasuje Ci w Vista? Nie tak dawno Microsoft, będąc okrutnie krytykowanym za tzw. "beznadziejność" Windows Vista, przeprowadził badanie, którego celem była prezentacja pewnej liczbie przypadkowych osób nowej wersji systemu operacyjnego Windows. Przytłaczająca ilość osób stwierdziła, że testowanych przez nich system jest świetny, intuicyjny i wróży mu dużą przyszłość. Na koniec prowadzący projekt wyjawił testującym nazwę tego systemu - była to Vista.

Ciekawe ile prawdy jest w tej opowieści. A co do Visty: pracowałem na 95, 98, XP a teraz Vista. Ta ostatnia chodzi względnie OK tylko na służbowym komputerze na którym nie ma niemal nic zainstalowane - tylko kilka programów do pracy. Za to na laptopie w domu u córki - ooo - tutaj pokazuje wszystkie swoje "zalety". Wystarczyło kilkanaście oryginalnych gier by połozyć system. Plus beznadziejna obsługa.

423

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Adam Klobukowski napisał/a:

Po pierwsze primo, piractwo komputerowe nigdy nie było w Polsce legalne (biorąc pod uwagę czasy od kiedy jest możliwe). Ułomność prawa autorskiego 'sprzed' słynnej poprawki, polegała na tym że nie uwzględniała oprogramowania wprost, a ówczesne organy ścigania nie znały się zbytnio na rzeczy co praktycznie uniemożliwiało ściganie takiej działalności.

Raczej nie. Przecież oprócz nieoryginalnego softu funkcjonowało wówczas mnóstwo sklepów i sklepików z nieoryginalnymi kasetami z muzyką. Można tam było dostać niemal wszystko. A przegrywalnie z CD na przynoszone przez klientów kasety? A puszczane w radio całe płytoteki nagrywane później w domach na taśmy?

Ale jak mówię - ja skupiam się na latach 86 - 94 czyli z jednej strony umowny start prywatnej masowej "komputeryzacji" w Polsce i z drugiej strony wejście nowego prawa autorskiego. I wg mnie ówczesny nasz "dziki wschód" software'owy wyszedł nam na dobre. Ówczesne pokolenie nastolatków ma teraz 30 - 50 lat i w wielu wypadkach zrobiło karierę w szeroko pojętej informatyce właśnie dzięki początkom na małym atari czy commodore i grom na kasetach sprzedawanych w punktach komputerowych. Porównajmy np. jak wyglądały gazety komputerowe wówczas a jak wyglądają teraz. Obecnie: recenzje, opisy, reklamy. Wszystko na pięknym papierze i z dodatkiem płyt CD/DVD. A wówczas? Papier szmatławy ale w środku oprócz gier podstawy programowania w tym także w assemblerze, szkółki graficzne, listingi.

Od razu zastrzegam! Nie mówię tego jako dziadek który wspomina iż niegdyś ludzie byli lepsi! Po prostu masowa komputeryzacja dopiero startowała i użytkownicy byli głodni wiedzy. I softu. A dzięki ułomnemu prawu autorskiemu w PRL nie zostaliśmy chociaż w tej jednej dziedzinie z tyłu.

A że prawa autorskie opłacają się dopiero od pewnego poziomu zamożności i rozwoju państwa? Jasne. Chiny dopiero teraz po dziesięcioleciach piracenia zaczynają zwracać na to uwagę wcześniej łamiąc wszystko aż wióry leciały. Rosja? Podobnie. A kto najbardziej walczy o pojedynczego dolara za windowsa zainstalowanego na rozsypującym się komputerze w małym miasteczku w Namibii? Stany Zjednoczone których firmy patentują wszystko co tylko można opatentować. Podobną walkę o możliwość patentowania przysłowiowego dwukliku myszy widać obecnie w UE gdzie próbuje się przemycić zbliżone do amerykańskich rozwiązania.

A regionalizacja i próba zmuszenia producentów sprzętu video do blokowania filmów z innego regionu niż ten w którym mieszka konsument? A przytoczone przez BartoszaP wciskanie na siłę nowych windowsów ze specjalnym ukłonem na nieszczęsną Vistę? A przecież wcześniej były równie "udane" windowsMe. (Ja wiem że mogę linuksa ale dla zwykłego użytkownika nie jest to żadne rozwiązanie. Po prostu microsoft ma faktyczny monopol i z niego korzysta). By tylko ślizgnąć się po temacie.

424

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:

Zabrakło mi słów... Skoro coś jest drogie, a mnie nie stać, to znaczy, ze mogę to sobie wziąć za darmo, ergo jestem usprawiedliwiony.

Upraszczasz. I uogólniasz. Przede wszystkim z punktu ówczesnego prawa tego typu działalność była w Polsce w pełni legalna. To raz. A dwa że Junak czy mercedes (częściej używany obiekt do takich porównań), muzyka oraz oprogramowanie są nawet przez obecne prawo w Polsce odrębnie widzianymi podmiotami. Stąd porównanie średnie bardzo.

A na koniec: Tak - IMHO w czasach PRL producent zachodni nic na polskim piractwie nie stracił. Utracone korzyści na dziesiątkach tysięcy sprzedanych "pirackich" river raidach są bowiem fikcją gdyż oryginalnych kaset za oryginalną cenę sprzedałoby się w ciągu roku może 50. Za to zarobiło Atari czy Commodore gdyż znalazło u nas zbyt na przestarzałe już komputery właśnie dzięki taniemu bo bezlicencyjnemu oprogramowaniu.

425

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Nie gloryfikuję piractwa czy złodziejstwa software'owego. Przypominam jedynie iż w realiach państwa socjalistycznego ceny oryginalnych gier i programów zachodnich (przeliczane z DM czy $ na złote) były niezwykle wysokie. To tak jakby obecnie standardowa gra na PC kosztowała 500 - 1000zł. Na jaką sprzedaż można w takiej sytuacji liczyć zwłaszcza że ówczesne gry 8bitowe były bardzo proste?

A gry "firm pirackich" pomimo niekiedy subiektywnej drożyzny były w porównaniu z oryginalnymi zachodnimi grami niezwykle tanie i dostępne dla dzieciaków czy młodzieży za ich typowe kieszonkowe. A że niektórzy dorobili się kokosów? Cóż - przykładowy komputronik też zaczynał od stoiska na giełdzie w Poznaniu. Potem był sklepik, później kilka a teraz jest sieć plus internet. Tyle że pod drodze wielu innych zbankrutowało.

Przy okazji - pomimo szalejącego "kopiarstwa" typowo polskie firmy software'owe na małe Atari - ze sztandarowym LK Avalon - sobie radziły sprzedając oryginalne polskie gry i programy za "polską" cenę. Sam posiadając kasety i dyskietki z nieoryginalnym softem posiadałem przy tym dużo oryginalnych polskich programów - np. sexmisję w wersji kasetowej i dyskietkowej (zakupionej po sprawieniu sobie XF-551)

A co do sformułowania o działce - takie małe uproszczenie :) ale nie byłoby pod koniec lat 90 tak dużego rynku na software 16 czy 32bit gdyby wcześniej nie został on zbudowany na nieoryginalnym sofcie. Bo nikt by dziecku komputera nie kupił za dwie pensje gdyby kolejną musiał przeznaczać na pojedyncze gry.